Dub

alternativ4 · Wysłany: Czw 13:56, 02 Lis 2006 Temat postu: Dub

Zastanawiałem się, gdzie umieścić ten temat. W końcu padło na 'pozostałe'.

Wikipedia o dubie mówi tak:

"technika przetwarzania nagrań muzycznych (głównie z gatunku reggae), eksponująca zwłaszcza sekcję rytmiczną (bębny, bas), powstała na Jamajce w latach siedemdziesiątych XX w.. Obejmuje zarówno przetwarzanie muzyki na żywo (przez realizatorów dźwięku, tzw. dubmasterów), jak i nagrania studyjne. Technika dub skupia się na wybranym elemencie nagrania, który w wersji oryginalnej pozostaje na dalszym planie. Z reguły w nagraniu dub pomija się oryginalny wokal, czasem jest ono wykorzystywane jako podkład do toastingu.

Współcześnie dub stał się też osobnym gatunkiem muzycznym, obejmującym głównie instrumentalne nagrania, oparte przede wszystkim na transowym brzmieniu basu i perkusji, wzmocnionym przez specjalne efekty (delay)."

Co ciekawe, dubowe wersje popełniane są na różnych gatunkach muzycznych: od reggae, przez różne odmiany elektroniki (pewnie ktoś się do tego podziału przyczepi Razz

), etc. Niech więc będzie to temat o szeroko pojętym dubie (jeśli jeszcze ktoś się nie domyślił Wink

)

Jeśli chodzi o moje ulubione projekty/wykonawców:

* Burnt Friedman - zdubowana elektronika, bliżej nieokreślona (wg last.fm experimental dub, hehe)

* Dub Trees - trudno mi to określić, ale jest tam trochę ethno, trochę elektroniki, może nawet odrobina reggae (wszystko oczywiście zDUBione Wink

)

* Lump (z albumu "LumpDub") - minimal dub (już widzę, jak Vira się śmieje z tego określenia Razz

)

* Bill Laswell - basista jazzowy, a także producent; miesza breaki, ethno (ale niestety mniej lub bardziej cepeliowe) w ramach dubowej estetyki; miał stasznie dużo albumów, znam na razie tylko dwa: "Permutation" (3 świetne utwory, reszta potwornie nudna) i "Lo. Def Pressure" (2, chyba improwizowane, utwory nagrane z hinduskimi muzykami); niepodważalną zaletą są żywe partie niektórych instrumentów (bas świetnie brzmi, tak głęboko)

* Scorn - Mick Harris (tak, to ten, który kiedyś bębnił w grindowym Napalm Death Twisted Evil

); trochę wolnego hip-hopu (ale z rytmiki, nawijki tam nie ma Wink

), breakbeatu plus (zgadnijcie co?) dub, wszystko w chorym klimacie Very Happy

Więcej na razie nie pamiętam, co nie znaczy, że mi się w przyszłości nie przypomni.

Aha, zamierzam się też zapoznać z Pan American (ktoś mi polecał)

Więc... ktoś tu (oprócz mnie) posłuchuje takiej muzyki? Może się rekomendacjami wymienimy? Hmm? Wink